I takie tam widoki
W Eindhoven lądujemy około 10min po czasie, z tej racji że lecieliśmy pod wiatr. Szybko opuszczamy samolot i spacerkiem kierujemy się w stronę terminalu. Tam obmawiamy plan działania. Pierwsze to stadion PSV, a drugie to, to z czego słynie Holandia. Nie oszukujmy się nie lecieliśmy tam chodzić po mieście :). Po opuszczeniu terminala, kierujemy się w prawo, mijamy parking. Jest stoi nasz środek transportu. Można śmiało powiedzieć że nasze autobusy się kryją przy tym co tam zobaczyłem.
"Zdjęć w okolicach stadionu, takim właśnie się poruszamy linia numer 401"
Bilety zakupujemy w automacie, 3e bilet. Doczytałem gdzieś że nie można płacić bankomatami w automacie, ale okazało się to nie prawdą. Automaty przyjmują bilon, banknoty 5,10e i karty. Z biletem w ręku wchodzimy do autobusu i rozsiadamy się wygodnie. Autobus w końcu rusza, a my/ja podziwiam/podziwiamy okolicę. Zaraz za lotniskiem znajdują się jakieś biurowce i hale. Dalej to już tylko osiedla mieszkalne, składających się z domków 1 piętrowych. Po prostu kosmos. Autobus mknie szybko, a wszystko za sprawą tego, że w Eindhoven autobusy mają wyznaczone i oddzielone swoje pasy ruchu oraz osobną sygnalizację świetlną, coś a'la torowiska tramwajowe tylko bez torów ;) Po nie całych 30 minutach, wysiadamy pod stadionem PSV Eindhoven. Robimy pamiątkowe zdjęcia pod bramą stadionu, a następnie udajemy się do sklepiku klubowego, w którym można kupić prawie wszystko.
"Brama stadionu"
"stadion w całej okazałości"
"sklepik"
Wychodzimy ze sklepu i staramy się jakoś dostać na stadion. Obchodzimy wokoło, i na jakieś recepcji dowiadujemy się że przy wejściu 3, znajduje się wejście do restauracji skąd widać stadion. Od razu atakujemy takowe wejście. Do góry dostajemy się schodami ruchomymi. Z lewej strony jest wejście do sklepu Philipsa, a z prawej krętym korytarzem do restauracji. Trochę zamulamy w restauracji, bo widok tylko przez szybę, nikt z nas nie pomyślał aby pociągnąć za klamkę z tarasu i dostać się na stadion. Większość opuszcza restaurację zostaje Adam z kimś tam, ale nie ma ich i nie ma. Wracamy po nich, a oni na tarasie robią sobie focie. Dołączamy do nich robimy pamiątkowe zdjęcia .
"górny rząd od lewej: Łukasz, Monika, Asia, Tomek. dolny rząd: Marta, Marysia,Ja,Adam"
Opuszczamy stadion i kierujemy się w centrum. Do centrum docieramy po 10 minutowym spacerku. Tutaj się rozdzielamy na dwie grupy. Łukasz, Monika, Tomek i Asia idą w swoją stronę, a my w czworo w poszukiwaniu zapachów Holandii.
"charakterystyczna budowla, zaraz obok jest media markt i przystanek"
Ustawiamy się tylko że koło 17 na przystanku koło dużego Media Marktu albo już na samym lotnisku.
W ten przed świąteczny okres na mieście stoi bardzo dużo budek z różnego rodzaju pączkami i nie tylko.
Od MM idziemy prosto i skręcamy w prawo w długą aleję pełną sklepów.
Odwiedzamy parę sklepów w poszukiwaniu jakichkolwiek pamiątek ale nic nam się nie udaje znaleźć. Dochodzimy w końcu do jakieś placyku z dużą katedrą i skręcamy w lewo.
Wracamy już równoległą aleją do tej którą doszliśmy do katedry.
"mieszkanko/pub w okolicach katedry"
Wychodzimy na jakimś większym placu, z masą restauracji i sklepów. Dalej nie odnajdujemy tego czego szukamy, postanawiamy zatem skręcić w prawo i pochodzić trochę po bocznych uliczkach. Przy jednym z przejść dla pieszych Adam zauważa kuriera i postanawia zaczerpnąć informacji. Kurier tylko się uśmiechnął i szybko nam wytłumaczył drogę. Wieżą mu na słowo idziemy cały czas prosto, na drugich światłach w prawo, proso i na następnych w lewo i powinniśmy trafić. Wszystko ok 10 minutowy spacerek ale nic tutaj nie ma. Adam ponownie idzie zaczerpnąć informacji u strażniczki miejskiej. Pytam się co ci powiedziała, a on. Wyjdź za róg i podążaj za zapachem. Jest znaleźliśmy sklepik ;) nazywa się grasshooper http://www.coffeeshopgrasshopper.nl/
"nie daleko cf"
"i nasz cf"
(jeżeli będziesz w okolicy tej katedry, o której pisałem. to kieruj się ulicą kerkstraat, później skrzyżowanie z keizersgracht i będziesz już na grote berg. Miniesz jedną uliczkę z lewej, drugą z prawej i jesteś u celu.Wchodzimy do środka, w powietrzu niezła zawiesina ;) Zasiadamy przy stoliku i przeglądamy menu.
Mój wybór padł na jakiegoś średniego za 5e, Adam się najarał i se przyjął king size mega, za 7e.
"zakupy"
"Adamo"
Do tego zakupujemy napoje w cenie 1,5-2e za puszkę. I tak spędzamy tam z 30 minut. Człowiek nie pali nałogowo i trochę mnie zmuliło, aż musiałem zaczerpnąć świeżego powietrza.
"oj tam, oj tam"
Później miałem małą przygodę z brakiem wc, w ww. shopie i musiałem się posiłkować chińską restauracją. Wszystko wraca do normy, teraz czas odnaleźć jakiś super market. Wracamy w okolice dworca kolejowego i przechodzimy jakimś podziemnym przejściem na drugą stronę (duże przejście u góry są tory).
"dworzec w EIN"
"przy dworcowy parking na rowery"
Wychodzimy w jakieś dzielnicy, w której jest pełno małych domków jedno rodzinnych i jest super market, ale wszystko dla muzułmanów.
Wracamy tą samą drogę, z lewej strony mamy dworzec kolejowy.Po lewej stronie w oddali widać jakiś neon Beko czy jakoś tak. Idziemy w tamtym kierunku, i zauważamy po drugiej stronie w białej kamienicy szyld albertheijn.
http://www.ah.nl/ Wchodzimy do środka i zaopatrujemy się w jakiś prowiant na chwilę obecną, jakieś piwko, colę i sery do domu. Opuszczamy sklep, kierujemy się w lewo, oddalając się od dworca. Na najbliższym skrzyżowaniu idziemy w prawo i docieramy do jakiegoś oczka wodnego i z ławkami.
"kierunek sklep"
"trochę architektury"
Postanawiamy sobie zrobić tam mały piknik. Piwko, jedzonko i kończymy pozostałości z cf.
"Marysia,piwo,Adam i Marta"
Nasz czas pobytu zbliża się ku końcowi, dlatego kierujemy się w stronę przystanku.
"dziwne znaki mają w tym Eindhoven"
"publiczna toaleta"
"dziewczyny w drodze na przystanek"
Na przystanku jesteśmy około 17. Na autobus czekamy z 3 minuty, Łukasz i reszty jeszcze nie ma.
"zdjęcie z przystanku"
Podsumowująć:
- bilet na samolot 45zł/os
- paliwo 25zł / para
- parking 7,5zł/ para
-wydatki na miejscu 48e/ para "w moim przypadku" (bilet na bus,cf,pamiątki,zakupy, sery do domu)
W 7 godzin w Eindhoven idzie dużo zobaczyć i dużo zrobić, polecam zdecydowanie.